jFontSize
A- A A+

Teatr, już od samego początku swojego istnienia, był gatunkiem specyficznym. Po-zwalał on bowiem na bezpośredni kontakt widza ze sztuką teatralną, której to nieodłączną częścią się stawał. Forma realizacji spektakli zawsze stawiała na żywą interakcję z publicznością, czy to poprzez zejście aktora na trybuny czy przeniesienie widza w wir scenicznych wy-darzeń jak w przypadku teatru Grotowskiego. Głównym czynnikiem definiującym dobrą sztukę jest jednak to, czy zapadnie ona w pamięć widza.

Do grona właśnie takich należy dramat „Zuzia Gwiezdny Paproch” zrealizowany w konwencji czytania performatywnego autorstwa Mateusza Witkowskiego (absolwenta II LO) w reżyserii Juliusza Chrząstowskiego, który z naszym liceum związany jest od lat. Z pewnością do najmocniejszych punktów tego spektaklu należy jego forma, niekonwencjonalna i po części negująca kardynalne elementy teatru, to jest ruch i obraz. To do zadań widza należało zbudowanie szkieletu oprawy graficznej dla sztuki, który później został obleczony w najdrobniejsze detale dzięki muzyce i kunsztownej grze głosowej aktorów, a to silnie oddziaływało na wyobraźnię, pomagając w tworzeniu coraz to innych obrazów. Wszystkie zmysły widza były nieustannie zaangażowane w odbiór przedstawienia, począwszy od słuchu skupionego na odbiorze muzyki i efektów akustycznych płynących z głośników, których dobrze przemyślane rozstawienie dało efekt dźwięku przestrzennego, poprzez wzrok oczarowany ciekawą grą światła, aż do dotyku, który jeszcze długo po zakończeniu spektaklu odczuwał komfort materacy, na których to widzowie oddawali się odbiorowi przedstawienia.

Mimo tak niespotykanej formy to jednak treść dramatu była dla mnie prawdziwym zaskoczeniem i według mnie największym atutem całego przedstawienia – pełna inteligentnych odniesień do znanych postaci sfery kultury i sztuki, których wychwytywanie sprawiało mi niemałą przyjemność, gdyż, aby w pełni zrozumieć „Zuzię Gwiezdny Paproch”, należało być skupionym na każdym, nawet najdrobniejszym elemencie przedstawienia. Na wstępie spotykamy się z sielskim obrazem spotkania klasowego trójki znajomych z liceum, którzy opowiadają o swoim życiu po ukończeniu szkoły. Historie te opierają się na ciągu przyczyno-wo-skutkowym zdarzeń o nieraz bardzo niedorzecznej genezie, jak na przykład ucieczka przed handlarzami organów na pustynię w Mongolii, na której musiał zostać postawiony hydrant w celu przywiązania do niego jucznego osła. Zabieg ten staje się przyjemnym elementem humorystycznym – przytaczając słowa uczestniczki owego spotkania: „To nie musi być prawda, ma być ciekawie”. Jednak wspomniane opowieści są jedynie preludium do wprowadzenia jednej z najważniejszych postaci przedstawienia, Davida Bowiego. To właśnie jego postać została najmocniej wyeksponowana w dramacie, gdzie osoba piosenkarza została podniesiona do rangi bóstwa. Artysta po przyjeździe do miasta zaczął uzdrawiać jego mieszkańców na rogatkach niczym Jezus Chrystus w Biblii. Jednakże związek z Davidem Bowie ma-ją także bohaterowie dramatu, między innymi Major Tomek, jeden z uczestników spotkania klasowego, a także postać z piosenki Bowiego „Space Oddity”. Konwencja uczynienia z muzyka rdzenia sztuki bardzo mnie zaciekawiła, gdyż w dzisiejszym świecie, całkowicie skomercjalizowanym, David Bowie nie jest postacią rozpoznawalną przez wszystkich, a tym bardziej osobą, z którą, szczególnie młodzi, mogliby się utożsamiać. Muszę przyznać, że taki pomysł przypadł mi do gustu, gdyż dla mnie David Bowie jest synonimem pewnej klasy i wyznacznikiem kunsztu w muzyce kameralnej, a skupienie akcji wokół jego osoby dodało przedstawieniu swoistego smaku.

W „Zuzi Gwiezdny Paproch” wybrałem się w podróż do świata, w którym nic nie jest oczywiste, a to, co wydaje się być realne, w jednej chwili staje się jedynie częścią wyimaginowanej opowieści, świata, w którym pogoń za karierą została przedstawiona w krzywym zwierciadle, a ludzkie przywary są jedynymi ograniczeniami w dążeniu do upragnionego celu. To przedstawienie z pewnością na stałe znajdzie miejsce w mojej pamięci, a tym samym wejdzie w poczet sztuk godnych polecenia każdemu, kto chciałby doświadczyć czegoś zupełnie nowego w sferze odbioru kultury.

Arek Ziobrowski I D

Dramat ,,Zuzia Gwiezdny Paproch” przedstawia losy trójki znajomych z liceum, którzy spotykają się na spotkaniu klasowym. Pomysł ten przypadł mi do gustu, a forma była innowacyjna. Zestawienie muzyki na żywo ze wspaniałą grą światła jest doskonałym pomysłem i pozwala wyobraźni widza tworzyć obrazy. I właśnie to było dla mnie kolejnym zaskoczeniem, gdyż teatr jest na stale połączony z ruchem scenicznym i grą sceniczną. Również nowatorskim pomysłem wydało mi się wprowadzenie widza na scenę w dosłowny sposób. Tym razem to my zajęliśmy miejsca aktorów, a oni nasze, gdyż wielu z nich czytało swoją rolę z widowni.

Ośrodkiem fabuły była postać Davida Bowiego, który stał się dla bohaterów dramatu przyczyną wielu ciekawych perypetii (w tej roli wystąpiła p. prof. M. Mackiewicz). Cała treść ,,Zuzi Gwiezdny Paproch” jest nasycona wieloma odniesieniami do postaci z historii i kultury np. końcowy atak Zuzi przypomina do złudzenia filmową scenę z ,,Godzilli”. Takie ,,smaczki” były dla widza bardzo interesujące i pozwalały mu przenosić się do innych światów. Moim zdaniem jest to spektakl, który przedstawia świat w zupełnie innych kolorach. Bardzo mi się podobał i poleciłbym go każdemu, kto chce doświadczyć czegoś nowego w teatrze.

Kamil Rymsza I D

01.jpg
02.jpg
03.jpg
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg
08.jpg
09.jpg
10.jpg
11.jpg