jFontSize
A- A A+

„Emocje trwały do samego końca, a Materin wygrał rzutem na taśmę -  niemal dosłownie!”  - skomentowałby Lee Jordan z „Harry’ego Pottera”. Otrzęsiny ogólnomagiczne już za nami! W ten dzień aula, czy może lepiej Wielka Sala, rozbrzmiewała głosami ponad setki nowo przyjętych uczniów.

Nasi starsi koledzy z klasy 2a bardzo się postarali: magiczną atmosferą można było się zachwycić od pierwszego wejrzenia. Cztery stoły dla nas, stół profesorski, pełno świec i uczniowie ubrani w barwy swoich domów – to wszystko sprawiło, że naprawdę wczuliśmy się w swoje role.

W czasie trwania konkurencji wywiązała się zacięta rywalizacja. Szliśmy łeb w łeb, ale nie było między nami niezdrowej atmosfery wyścigu.  Kibicowaliśmy jedni drugim, śmialiśmy się razem, wspieraliśmy koleżanki i kolegów.

Właściwie wielka impreza otrzęsinowa nie trwała tylko w auli. Cały czas przygotowań zbliżył nas jeszcze do siebie; poznaliśmy się jeszcze lepiej, „dotarliśmy się” (jestem gotowa zaryzykować stwierdzenie, że na niektórych próbach było zabawniej, niż na właściwym wydarzeniu, ale tylko na niektórych – reszta to ciężka praca).

Możemy więc z dumą stwierdzić, że realnie oddaliśmy klimat szkoły magii, przy okazji świetnie  się bawiliśmy, a teraz jesteśmy pełnoprawnymi uczniami Hogwartu ( choć mugole i tak powiedzą, że to II LO).

Gabrysia Rzepka, 1D

01.jpg02.jpg03.jpg04.jpg05.jpg06.jpg07.jpg08.jpg09.jpg10.jpg11.jpg12.jpg13.jpg14.jpg15.jpg16.jpg17.jpg18.jpg19.jpg20.jpg21.jpg22.jpg23.jpg24.jpg25.jpg26.jpg27.jpg28.jpg29.jpg30.jpg31.jpg32.jpg33.jpg34.jpg35.jpg36.jpg37.jpg38.jpg39.jpg40.jpg